piątek, 31 stycznia 2014

Tęsknota.. Czy konie też ją odczuwają?...


    ...NA PEWNO!


Otóż dziś chciałabym opowiedzieć pewną historię, historię dzikiego zachodu i zaufania, zaufania ponad wszystko.

Dziki zachód. Pewnie powiecie 'Dziki zachód, a co ona mustanga ujeżdżała?'
Otóż nie. Jednak był pewien koń.. Przyjechał, stanął w boksie. I stał tak, długi czas, nikt do niego nawet nie zaglądał. Nikt nie wiedział nawet jak koń ma na imię. Ale przyszedł czas.. Może by w końcu wypuścić go na padok lub wyczyścić? Żaden problem, codzienność.  Spokojne otworzenie boksu, skrzypnięcie zawiasów i..
Ukazał się kary koń z ostrymi rysami, stalowym, silnym spojrzeniem. Samo wejście do boksu graniczyło z cudem. Godzina zmagania się z tym 'potworem' ciągnęła się w nieskończoność. Trzech silnych chłopów?     O, nie!  Temu koniu nikt dał rady!  Skóra lśniąca od potu i białka rozwścieczonych oczu. Lepiej było odejść  niż próbować przebrnąć przez kolejne coraz silniejsze kopnięcia, dębowania, ugryzienia, a także po to, żeby stajnia została na swoim miejscu.
Tak toczyły się dni, tygodnie, miesiące. Koń stał dalej w boksie, a jego jedynym zajęciem było skubanie siana. Nikt się nie interesował tą klaczą (jak się okazało).
***

Lecz nadszedł pewien słoneczny dzień, wyjątkowy piękny. Właśnie w tym dniu coś nas z tą kobyłą połączyło. Trochę czasu minęło, zanim zdołałyśmy do niej wejść, ten postęp ogromnie nas ucieszył. Zaczęło się codzienne czyszczenie, poznawanie jej - było niesamowicie trudno.
Ona nie dawała się nikomu dotknąć, o kopytach to już w ogóle nie było mowy. Jednak mijały miesiące, a Unia coraz bardziej nam ufała, pozwalała się już dotykać wszędzie. Tak, Unia. Choć my wolałyśmy nazywać ją Błyskawicą z Dzikiego Zachodu. W jej krwi naprawdę płynął Dziki Zachód, choć jej przodkowie byli różni.
Tak wiele osiągnęłyśmy z nią, moja przyjaciółka Beata bardzo ją kochała.. Codzienne wypady na łąkę, czyszczenia, padok.. Teraz to tylko wspomnienia.. Bolesne i ciężkie..

Unia wraz z Cenną ponad rok temu zostały sprzedane do Niemiec na ciężką pracę.. Często zastanawiam się..  Gdzie ona teraz jest?.. Co właśnie robi?.. Może właśnie spogląda w górę ku niebu, w gwiazdy i zastanawia się gdzie jest jej stajnia, jej dawny dom, jej kochający opiekunowie... ..<3

Kiedy to piszę mam ogromną gulę w gardle, mam nadzieję, że tyle wystarczy..

A teraz odsyłam do filmiku, przy którego oglądaniu pierwsza moja myśl była.. 'Unia..' //Foreverby

http://www.youtube.com/watch?v=eruaalw6vno

2 komentarze:

  1. Pamiętam ją. Może nie tak dobrze jak wy, ale ja płakałam i płacze czytając ten post ;3;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym koniem można było tyle zrobić.. Ale zabrali ją.. na zawsze..

      Usuń