piątek, 31 stycznia 2014

Bąbel i Fakir - dwa rozrabiaki



Witajcie :)
Dzisiaj, po tygodniowej przerwie wreszcie wyrwałam się z domu i pojechałam do koni. Niestety los tak zrządził, że nie do Olimpka, tylko do urokliwej stadniny, położonej stosunkowo blisko Włosani - Konar.
Co by tu o niej na wstępie powiedzieć?


Jeśli chodzi o okolicę otaczają ją liczne pola uprawne i lasy, muszę więc przyznać, że widoki cieszą oko. Jeździ się na dużej, odkrytej ujeżdżalni, niemniej jednak dobudowywana będzie hala. Koni jest dość sporo - około 24, część jest prywatna. Zwierzęta znajdują się w trzech stajniach, które są ciut wąskie - czasem ma się trudności z przejściem, bo konie wystawiają z obu stron głowy po smakołyki. Siodlarnia jest niewielka, ale jak moja przyjaciółka stwierdziła "to dość ciekawy obiekt". 
To chyba tyle :)

Tak więc jak wspomniałam wybrałam się dziś do Konar, wraz z moją przyjaciółką. Wcześniej przygotowałyśmy trochę pokrojonych na kawałeczki jabłek i marchewek i tak też uzbrojone przybyłyśmy do stadniny. Na początku zostałam zaprowadzona w okolice ujeżdżalni, potem moja przyjaciółka skierowała nas do stajni, gdzie jak wcześniej wspomniałam - znajdowało się 24 konie.
Wykarmiwszy te, które nie miały w najbliższym czasie jeździć stwierdziłyśmy, że wciąż mamy dużo smakołyków, a oczy koni wpatrywały się w nas tak błagalnie... Chwila i pozostałe jabłka znikły ;)

Pozdrawiam was i mam nadzieję, że post się podobał ;)

//Olimpia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz